+48 602 736 953 biuro@lik-czarter.pl

Każda podróż morska wymaga nie lada odwagi i hartu ducha. Na przestrzeni wieków ludzie starali się tłumaczyć zjawiska zachodzące na oceanie w różny sposób. Powstało wiele zwyczajów, które miały zapewniać powodzenie rejsów. Niektóre z nich przetrwały do dziś. Oto najpopularniejsze z nich.

Przywoływanie wiatru

Sposobów na to, by przywołać upragniony na cichym morzu wiatr, powstało bez liku. Wikingowie wierzyli na przykład, że na ich gwizdanie bóg wiatru — Thor odpowie im oddechem, który napełni żagle i pozwoli płynąć naprzód. Co za tym idzie, gwizdanie było surowo zabronione podczas sztormu. Inni marynarze byli przekonani, że przeklinając, są w stanie obudzić patrona zagubionych — św. Antoniego, który to sprowokowany bluźnierstwami wywoła wiatr.

Kobiety na pokładzie

Do niedawna kobiety miały absolutny zakaz wchodzenia na pokład. Nazywane „diabelskim balastem” miały one rzekomo przynosić nieszczęście zarówno statkowi, jak i całej jego załodze. Statek sam w sobie zwykle przedstawiany był jako personifikacja kobiety, toteż wierzono, że obecność drugiej damy mogłaby go rozgniewać i sprowadzić na załogę szereg niepowodzeń i katastrof. Z tym zabobonem jednak można było poradzić sobie w prosty sposób. Kobieta, która podczas żeglugi przebywała na okręcie, musiała pozostać rozebrana. W ten sposób zawstydzała morze i uspokajała je podczas sztormu. Co ciekawe, między innymi to spowodowało, że na wielu żaglowcach galiony przedstawiały kobiece sylwetki z odsłoniętymi piersiami.

Futro

Dawniej powszechnym przekonaniem było to, że wszystko, co ma futro, jest równoznaczne z niepowodzeniem morskiej eskapady. Z biegiem lat przekonanie to uległo zmianie. Zaczęto wtedy na pokład statku zabierać koty. Były one bowiem bardzo pożyteczne — łapały szczury, które przenosiły niebezpieczne choroby i pustoszyły zapasy żywności. Także psy w późniejszych czasach zyskały miano przyjaciela kapitana i ulubieńca załogi.

Pechowy piątek

Do niedawna w wielu krajach unikano opuszczania portu w dni uznane za pechowe. Taki dniem był właśnie piątek. Przekonanie o jego złym wpływie na rozpoczęcie rejsu pochodzi od żeglarzy ze Wschodu, dla których był on dniem obrzędów religijnych. Przesąd bardzo zakorzenił się w kulturze, co niosło za sobą fatalne konsekwencje. Gdy statek zmuszony był opuścić port w piątek, a na otwartym oceanie spotkała go awaria, przerażona załoga jak najszybciej starała się jak najszybciej go opuścić, zdając się na los i nie próbując ratować.